sobota, 12 stycznia 2019

Coś poszło nie tak :)

                            


Pamiętacie jak polowałam na konie od Cali girl? Szczerze mówiąc myślałam że ani jednego nie znajdę , bo widywałam je tylko na ebayu, ale po wrzuceniu postu na grupę pojawiło się mnóstwo dobrych dusz, które zarzuciły mnie linkami do ogłoszeń. Dziękuję Wam jesteście cudowne :* Tak to się zaczęło, każdy z koni był swego rodzaju okazją, kilka mimo, że nie były Cali też mnie urzekło i nagle okazało się, że mam całkiem niezłe stadko xD
Kilku z Was obiecałam te zdjęcia osobiście i w końcu dotrzymuję słowa. Sesja krótka, bo to pierwsze dłuższe wyjście po chorobie, ale chciałam wykorzystać zimową aurę. Było to już kilka dni temu, ale dopiero dziś mam czas je dodać. Od tamtej pory nie ma już tak ładnego śniegu, bo ciągle wszystko zamarza, rozmarza, topnieje i zamarza więc nie ma jak zrobić dalszej części sesji.
Sesja jak zawsze na spontanie (kiedyś dorosnę do dopracowanych pomysłów ). Lea nie dorobiła się jeszcze zimowego obuwia i spodni, dorobi się pewnie po mojej przeprowadzce kiedy nie będę musiała poświęcać pracy tyle czasu co teraz.  Póki co do połowy roku znajdę czas tylko na bardzo proste projekty :(
Wracając do zdjęcia, położenie telefonu na śniegu zemsciło się zaparowaniem, aczkolwiek dodało to zdjęciu realizmu, bo wygląda jakby koń opuszczając głowę parsknął parą :)
Zapraszam więc do krótkiej historii, która chcę Wam dziś opowiedzieć. 
Dziewczyny dowiedzialy się o stadzie dzikich koni więc czym prędzej osiodłały wierzchowce i udały się na przejażdżkę.
W zagajniku było mnóstwo śladów , konie wyraźnie wyczuwały zdziczałych towarzyszy, więc panny postanowiły się ukryć i zobaczyć co się wydarzy. 
Po chwili na polane pojawiły się dwa młode konie i czym prędzej zaczęły zabawę. Po nich przygalopowała reszta stada. 
Konie zaczęły grzebać w śniegu i tarzać się. 

Stado prowadziła gniada klacz , a jego tyły ubezpieczał ogier. Dziewczyny szybko zrozumiały, iż we dwie nie wyłapią wszystkich koni i muszą użyć sposobu , aby całe stado sprowadzić na zimę do stajni .
C. D. N. 
Na tyle starczyło czasu, jeśli chcecie dalszą część, piszcie :) 
Cieszę się, że tu z Wami jestem, zanim dołączyłam przez jakiś czas obserwowałam Wasze blogi. Zaczęło się od  Planety parczun, Kamelii i dłubanin lalkowych. Zagladałam i zachwycałam się pomysłami i Waszą serdecznością. Gdy miałam jakiś problem lub pytanie znalazłam mnóstwo podpowiedzi i porad, bezbłędnie identyfikujecie moje znaleziska.Dlatego też była rozdawajka i pewnie kiedyś znów jakaś będzie, bo uważam, że ta życzliwość i radość, która tu panuje powinna cały czas przetaczać się po naszych blogach.  Choć aktualnie nie dysponuję taką ilością czasu jaką bym chciała, zawsze chętnie tu zaglądam :)

piątek, 4 stycznia 2019

ROZDAWAJKA!!!


Przepraszam Was za opóźnienie, ale dopadło mnie jakieś choróbsko. Niby tylko katar, ale za to jaki. Wczoraj wieczorem zaczęłam funkcjonować więc postanowiłam ruszyć temat. Panny nie mają jeszcze swojego miejsca więc opanowują cały dom. Aktualnie okupują grzejnik, bo tam najcieplej.
Było Was cztery więc szybko poszło, aczkolwiek nie obyło się bez przygód ...
No cóż, jak widać panny podeszły do tego z dystansem, w szczególności główna zainteresowana.
Udało się jednak wyciągnąć los. Tutaj brakuje werbli :)
Zwyciężczynię poproszę o kontakt i ustalenie szczegółów wysyłki.
Rozważam też rozstanie z Leą. Od jakiegoś czasu mam je dwie i nie wiem co robić. Trzymałam ją dla Kamelii , ale ponieważ ją ubrałam w inną pannę, którą zapewne Wam pokaże, ta jest wolna. Serio teraz nie wiem czy się z nią rozstać czy nie :) Lubie ten mold .
Ponieważ nawiało zła, czeka mnie zrobienie dwóch sesji, może połączę je w jedną, bo chcę teraz zaraz, a czuję się jakby coś po mnie przejechało. Może uda się jutro wyskoczyć na parę minut.
Na koniec chciałam Wam się pochwalić kolorowymi jajeczkami od rasowych kurek i życzyć wszystkiego najlepszego w Nowym Roku.

niedziela, 23 grudnia 2018

ROZDAWAJKA!!!


Obiecałam Wam kochani rozdawajkę i choć ledwie wyrobiłam się z terminem dotrzymuję słowa. Zamiast dwóch sweterków, są trzy  w rozmiarze barbiowym, do każdego z nich jest szaliczek, różowy się dopiero robi. Różowy sweterek jest prototypem i ostateczny wygląd będzie trochę inny.
Miała być diorama, ale jest na szybko namiot do sesji, prasowanie materiału to nie moja bajka. Mojej pannie szaro okiej tak się spodobał, że pierwsza się do niego wpakowała.
Marzy mi się dla panien domek, pomysł jest  pracowni brak... Damy radę :) 

Próbuję odczarować tą wersję Midge, dostanie nowy look, w najgorszym wypadku również twarz, bo okazało się, że jak wystawiłam ją na sprzedaż to nikt jej nie chciał xD Chyba wszyscy podzielają moje zdanie, że jest brzydka. Midge i Lea zgodziły się na bycie modelkami. Pozować jeszcze nie potrafią, ale praktyka czyni mistrza.

Wracając do zasad :
-obserwuj mnie
-zostaw komentarz, że chcesz sweter
W zasadzie to tyle, losować będę dopiero pierwszego stycznia, bo drugi dzień świąt to za mało czasu, a chciałabym żeby było chociaż kilka osób.
Na koniec chciałabym podziękować wszystkim, którzy byli ze mną odkąd zaczęłam lalkowanie, służyli radą i dobrym słowem. Dziewczyny i chłopaki jesteście niesamowici.
Kończąc życzę Wam pogodnych, rodzinnych, zdrowych i wesołych Świąt. 

wtorek, 18 grudnia 2018

Dzień lalki afro

Według kalendarza Szarej Sowy dziś przypada dzień lalki afro. Nie znam tego kalendarza jeszcze, ale nawet mi się podoba gdy przewija się na waszych blogach. Wszystkie zdjęcia moich panien afro już widziałyście, no może oprócz jednego i jednej z nich. Dziś już nie zrobię zdjęcia, bo ciemno, a ja jeszcze nie ogarnęłam miejscówki do zdjęć więc dostaniecie zdjęcie robocze :)
Panna to jakaś Cali, standardowo przyszła z włosami związanymi w kucyk i bawiłam się w ich układanie. Mam ją już dość długo i nie było czasu na sesję. Zdjęcie zrobiłam zaraz po przemianie. Dziewczyna zasługuje na lepszy look. Ciemne panny mam w sumie trzy i jak zechcecie je zobaczyć to są na blogu. 
Teraz siadam do pracy jeszcze, ale przypominam o rozdawajce. Będzie w następnym poście jeszcze w tym tygodniu. Swetry całe dwa, niestety tylko tyle w tym roku. Zasady proste. Trzeba dodać do obserwowanych mój blog (wiem, że to ciężkie zadanie, bo dużo marudzę :)  ) i skomentować przyszły post wyrażając chęć posiadania. Losowanie drugi dzień świąt, a wysyłka po nowym roku. Jeśli coś przeoczyłam, liczę na podpowiedzi. Zawsze chętnie wysłucham rad :) 

piątek, 7 grudnia 2018

Szybki post

Szybciutki post, wczoraj przyszła panna California girl Christie. Po lekkich przejściach jest więc czeka ją kosmetyka. Kiedy? Nie mam pojęcia. W przedświątecznym szale jestem zawalona pracą. Lada dzień wrzucę sweterki  całe dwa ... Brak mi słów do siebie samej, ale może będzie ktoś chętny na rozdawajkę. Nowych panien sporo, czekają na swoje pięć minut. Mam Stefkę choć nie znoszę, przyjdzie Midge  która moją faworytką nie jest, a jednak mnie urzekła. Chińska panienka spędziła kilka dni na nowym ciałku, ale jest dla niej za blade i śmierdzi plastikiem, więc ostatecznie jest sztywniarą xD Kilka silnych osobowości na wishliście...

poniedziałek, 19 listopada 2018

Brak czasu na życie.


Tylko jedno zdjęcie, najnowszej ferajny.
Jestem szczęśliwa, bo mam drugą Cali, faszka obok trafiła się przypadkiem, ale uwielbiam ją. Podoba mi się w niej ta pewność siebie emanująca z postawy, do tego stopnia, że nie wiem czy obdarzyć ją artykulacją. Trzecia to Midge, przypadkowa. Planowałam inną lalkę, ale się okazało, że licytacja odbyła się dwa razy i kupujący z pierwszej w końcu za tamtą zapłacił więc zaproponowano mi tę. Nie jestem do niej w stu procentach przekonana. Kena wyhaczyłam za dwie dychy, aż żal było nie wziąć, tym bardziej, że chciejstwo posiadania go trwało już trzy miesiące. No i Diana... Z niej podoba mi się tylko głowa... ale u innych... po repaincie 🤭😂
Post o koniach będzie ... Kiedyś ...
Zmiana ciałka mojej Chince... może niedługo... Stefka była zbyt pomarańczowa...
Rozdawajka w grudniu, ale na razie tylko jeden krój swetra mam  więc lipa straszna.
Chce mi się pisać o sprzedających:
Już wiem co oznacza skrót myślowy ,,córka szanowała" oznacza to w skrócie nadłamany kark, skrócone włosy  często też czymś ufarbowane, zżutą stopę i ubytki w ubraniu czyli poprute szwy.
O dziwo ken mi się trafił w naprawdę dobrym stanie jak za tą kasę  więc szacun i pokłony. Cali też cudowna, ale tu stosunek ceny do jakości jest właściwy. Faszka w spoko cenie  mimo, że nie miała być wysyłana,  była właścicielka zrobiła mi tę przyjemność i jestem szczęśliwa, bo te pasemka i loczki od razu mnie urzekły.
Wracajac do sprzedających to z jedną Panią umówiłam się na paczkę z odbiorem w punkcie pocztowym, ale mężowi było łatwiej przez firmę kurierską, a nie mieli mojego numeru telefonu który by sporo ułatwił. Tym sposobem moja paczka tkwi w DHL już kilka dni, ja jestem w pracy więc nie ma kto odebrać, a na oficjalnej ich stronie tkwi komunikat, że przesyłka w transporcie, odebrałbym w punkcie, ale nawet jak się do nich dodzwoniłam to nic nie mogę zrobić, bo nie jestem nadawcą. Wiem, że u tego sprzedającego nic już nie kupię. Po to się omawia sposób dostawy, by dokonywać go w wybrany sposób, a nie pozbyć się problemu i mieć go w poważaniu. No więc tego, nie mam skóry na siodła i nie wiem kiedy będzie. Lekka irytacja mnie ogarnęła.  Z innym sprzedającym umawiam się na odbiór osobisty następnego dnia, dzwonię w drodze, że już jadę, a Pani mi na to, że ktoś był i zabrał też ,, moją" sztukę. Więc po co mi było obiecywać? Ale nie to jest najlepsze, najlepsze, że ta osoba wysyła mi smsa, że wystawiła kolejne lalki i może będę zainteresowana. Łaskę mi teraz robi . Z taką niesłowną sprzedającą nie chcę mieć nic wspólnego. Możecie do woli narzekać pod postem, wylać żale na sprzedających. Chociaż powiem Wam, że są wyjątki, jedna Pani po reklamacji wysłała mi inną lalkę i jest bardzo uczciwa,  więc warto zgłaszać bóle sprzedającym. Post edytowany mnóstwo razy, gdyby nie perełki typu ken czy faszka lub Cali odechciewa się zbieractwa.

środa, 31 października 2018

Powrót jesieni

Wróciła piękna złota jesień, a ja mam niespodziankę.

Zdobyłam chłopaka ostatnio, z nim również kilka innych koni, ale obiecałam im osobny post. 
Dziś miałam niespodziankę w postaci przesyłki ze słonecznej Italii. Przyszła sporo przed czasem, a z niej wyskoczyła panna Lea. 

Postanowiła,  że przygodę w Polsce zacznie od terenu na Topandze. Przy okazji zgodziła się zapozować solo. Ukochany koń zrobił na niej ogromne wrażenie, ale miałyśmy ograniczony czas na sesję ze względu na wędrujące słońce więc zdrowo goniłyśmy. Przy okazji dostrzegłam ślady po dzikach więc miałyśmy w perspektywie spotkanie z nimi. Nie wiem ktorego spotkania obawiałam się dziś najbardziej. Ze żmiją  dzikiem czy grzybiarzem xD


Przyglądając się dzisiaj Lei stwierdziłam, że tak ładnej panny jeszcze nie miałam. Z chęcią przygarnę jej koleżanki jak się tylko pojawią w rozsądnych cenach. Dziewczyna pozuje naprawdę bosko. 

Dalej nie mam czasu na nic, a żeby nie mieć go jeszcze bardziej zamówiłam przędzę. Oj będzie się działo...