czwartek, 22 sierpnia 2019

Pierwszy reroot

Kreatywne paluszki wreszcie coś skończyły z czego jestem niesamowicie dumna. Chroniczny brak czasu powoduje, że większość projektów zostaje w głowie, a te zaczęte ciągną się miesiącami.
Pamiętacie pannę Leę na cialku fashionistas? Można zobaczyć ją  tutaj, ale dla przypomnienia łapcie zdjęcie
Włosy puszące, słabej jakości bardzo mnie irytowały, więc wpadłam na pomysł dokonania rerootu. Wspierana i motywowana przez liczne grono ochoczo wzięłam się do pracy, jednak ochota szybko minęła, ponieważ czynność wszywania włosów bardzo mnie irytowała. Podchodzilam do tego niczym pies do jeża. Ostatecznie jednak do skończenia zmotywował mnie przyjazd Kamelii. Moje panny bowiem miały zostać modelkami w jej sesji zdjęciowej z której relacja jest właśnie tutaj. Mam nadzieję, że już wkrótce spotkamy się ponownie.
Mówiąc szczerze po cichu marzyłam o nieco drapieżniejszej wersji lalki, od dawna też poluję, póki co bezskutecznie, na pewną uroczą Star doll.
Kiedy włosy były skończone makijaż wydał mi się nijaki, postanowiłam więc przyciemnić usta. Zobaczcie sami jak wyszło

Muszę przyznać, że jestem zadowolona z efektu. Teraz będę polować na ciałko mtm ciemnej piłkarki, bo to które mamy nie ma pożądanej sztywności i ciężko je ustawić w zamierzonych pozach. Jeśli ktoś ma chętnie kupię. Ale i tak wyszło fajnie. 



sobota, 22 czerwca 2019

Urodzinowy

Ostatnio panowały upały i przyznam Wam się szczerze, że byłam w swoim żywiole. Wolę taką pogodę niż śniegi i mrozy mimo, iż one również mają swój urok. Zdradzę Wam również, że miałam urodziny. Uwielbiam czerwiec z powodu swoich urodzin, truskawek, czereśni i arbuzów oraz najdłuższych dni w roku.
Chciałabym się również Wam pochwalić prezentami urodzinowymi :)
Panna wychodząca z dyniowej dżungli to prezent od nieocenionej Kamelii. Wiedziała jak mnie nosi żeby dostać w swoje łapki pannę o tym moldzie. Zdobyła osobno główkę i ciałko i zrobiła mi niespodziankę. Stokrotna wdzięczność. Następny z prezentów dostałam od narzeczonego, a przyznam, że to również prawdziwa kolekcjonerska gratka. Ogromnie zaskoczył mnie też prezent od dziewczyny która jeździ na moich koniach i opiekuje się nimi gdy wyjeżdżam. Zobaczcie sami :)
Żałuję, że nie potrafię jeszcze podlinkowywać, bo naprawdę chciałabym oznaczyć Kamelię. Narzeczonego się nie da, a to właśnie koń od Fleur jest jego zasługą. Źrebaki Cali to sprawka J.
Sama zrobiłam sobie również prezent i przedstawię go w następnym poście, bo to aż siedem panien jeśli dobrze liczę.
Że starszych zakupów lalkowych powinnam Wam przedstawić pannę ,,składaka". Wzięłam ją z myślą o jednym dobrym duchu, który w rezultacie wmówił mi, że jednak jej nie chce. Dopiero mając laluszę w ręku zobaczyłam jej potencjał. Na szczęście Damphir przypomniał mi, że mam wziąć od niego ciałka, bo panna na jednym z nich odnalazła się wprost idealnie. Dodatkowo moja długo poszukiwana my scene przestała być tylko popiersiem. Ale wróćmy do laluszy:
Panna jest urocza i zdecydowanie lepiej jej na wyższym ciałku, które jest sztywne i doskonale wyważone, bo uwaga, lalusza potrafi stać sama - nawet w butach na obcasach :D


Na zakończenie łapcie sesję basenową :)





Wybaczcie ilość zdjęć szarej, ja po prostu uwielbiam tą lalkę :))

niedziela, 9 czerwca 2019

Bez lalek

Ostatnio tarczyca mi szwankuje przez co nie mam na nic siły. Póki co nie kwalifikuję się na hormony. Lalki przyjeżdżają i obiecuję, że kiedyś pokażę, jak tylko uda mi się odzyskać chęć do czegokolwiek. Póki co walczymy o endorfiny. Kocham.

sobota, 6 kwietnia 2019

Jakiś dzień

Obiło mi się o uszy, że dziś dzień przyjaźni lalkowych. Uczciłam go na swój sposób. Postanowiłam zacząć przedstawiać nowe lalki. Trochę mi to zajmie, bo kolekcja stale się powiększa i jest dość ruchoma, ale postaram się z tym uporać. Pożegnałam się z panną Midge ponieważ mam dwie i została ze mną ta, która bardziej do mnie przemawia. Co do dwóch panien Lei to zostają obie, panna cali jest święta, a warto mieć też modelkę :)
No to zaczynamy :
Panna blond trafiła mi się okazyjnie w stanie pudełkowym, brakowało jej tylko telefonu. Jest kolejnym zakupem u jednego sprzedawcy do którego mam już zaufanie. Swoją drogą od tej osoby mam już trzy lalki, jeśli to czyta to pozdrawiam :) Co do Pool Chic to  moja wiara w ludzi szybuje w przestworzach, bo nie sądziłam, że kiedykolwiek ją kupię. Trafiłam na olx, a miałam cienki okres, chorujące konie i podobne sprawy więc poprosiłam o holda. Ogłoszenie miało długą datę więc wrzuciłam w obserwowane. Nagle zniknęło, rozczarowanie gryzło mnie niczym wściekły pies, mimo to w umówionym terminie korzystając z wcześniejszej konwersacji napisałam. Byłam w szoku jak Pani podała mi dane do przelewu, a w jeszcze większym gdy panna przyszła . Mówiąc szczerze jestem zadowolona, bo spóźniłam się z tą lalką nie będąc pewna czy mi się podoba i obudziłam się dopiero jak ceny poszybowały w kosmos. Ja swoją pannę zdobylam w naprawdę przyzwoitej cenie. Co prawda stawy kolanowe ma w innym odcieniu i sztywne loki, a do pudła była tak przytwierdzona jakby miała ożyć i uciec, ale i tak jestem zadowolona .
Teraz idą do mnie jeszcze dwie panny i mam nadzieję chwilowy koniec zakupów lalkowych. Mam nieco więcej czasu i powinnam zarobić kopniaka w tyłek aby wziąć się za planowane projekty, bo póki co kreatywna jestem tylko z nazwy ...
Tym przemyśleniem kończę ten wpis. Łapcie kurczaka :)
PS. Pogoda u mnie nie nastraja do życia dziś, no niby się da, ale szału nie ma :)

sobota, 23 marca 2019

Witajcie znów

Na jakiś czas zniknęłam, było to spowodowane chorobą jednego z moich realnych koni. Jest już lepiej, trzymam rękę na pulsie.
Teraz nastąpi obiecany dawno post, miłego czytania i oglądania.
Jakiś czas temu dziewczyny odkryły stado dzikich koni, od razu w ich głowach zrodził się plan aby je wyłapać, niestety nie było ku temu sposobności. Dziś wszystko sprzyjało jego realizacji więc postanowiły działać. Do akcji wyłapywania chciał dołączyć Mateusz, nie mogło zabraknąć też szarej (pomóżcie z imieniem dla niej) uparła się i koniec, wytłumacz tu teraz blondynce, że nie wolno :) W końcu całej ekipie udało się zagonić konie do niecki pod prastarymi drzewami.






Szara uparła się na prowadzenie, miała dość pozerstwa Mateusza, dodatkowo nie miała ochoty mu tłumaczyć po co wzięła siodło. Dwa z koni miały potencjalnego nowego właściciela, więc trzeba było sprowadzić już całe stado do stajni i oddzielić od niego dwie sztuki.
Mateusz postanowił pokazać swoje męstwo i złapać osobiście jednego z koni mimo, iż plan dziewczyn był zupełnie inny. 
Szara też nie aprobowała takich popisów. 
Jej mina i postawa ciała świadczyły o tym dobitnie, zabrała nawet chłopakowi okulary aby się nie zniszczyły. 
Mateusz bardzo się starał, aby dziewczyny widziały w nim mężczyznę, lasso zarzucił bezbłędnie.
Stało się jednak coś nieoczekiwanego, jako, że koń był młody i przeraził się pętli na szyi, wyskoczył czym prędzej do przodu i przeszedł w galop. Zobaczcie jak to wyglądało.


Mina szarej mówi sama za siebie : A nie mówiłam? 
Na szczęście Barbara i Summer ruszyły chłopakowi na pomoc. Lea i szara zostały aby pilnować stado. 


Na szczęście chłopak dorobił się tylko kilku zadrapań i mnóstwa igliwia na głowie. Dziewczyny nie zachowały taktu i dały się ponieść wesołości. 
Ostatecznie szara nie wytrzymała i postanowiła zdradzić dziewczynom swoją tajemnicę. Całą zimę używała dżipa i dowoziła koniom siano dzięki czemu ją zaakceptowały. Powolutku ujeżdżała też najmądrzejszą w stadzie klacz. 




Dzięki wielomiesięcznej pracy i obserwacji stada wiedziała, że to właśnie ona prowadzi stado i gdy się ją oswoi całe stado pójdzie za nią w wybrane miejsce. Wszyscy spokojnie wrócili do domu. Na czele Szara na gniadej, za nimi stado, za stadem Baśka na Pacyfice, Summer na Baji i Lea na Topandze, a na szarym końcu ze zmalałym ego jechał Mateusz w dżipie. 
Mam nadzieję, że post Wam się podobał mimo jego długości. Postaram się bywać na blogu częściej, sporo mam Wam do pokazania. Lalkuję cały czas więc w zasadzie tematy piszą się same. Pozdrawiam wszystkich :) 

niedziela, 20 stycznia 2019

Kiedy nie ma mnie na blogu


Prowadzę dość chaotyczne życie. A w tym życiu pełno koni ...
Czasem pilnuję aby modelki nie pospadały z koni, czasem sama jestem modelką.
Hobbystycznie hoduję kury. Trzyletnia kura może i nie daje tylu jajek co roczna, ale za to jakie :)
Poluję na lalki ...
Pracuję 
Czasem szyję, czasem rysuję... no dobra od czterech lat nie miałam ołówka w ręce. Potrafię haftować, koloruje czasem kolorowanki antystresowe. Czasem coś piekę. 
Chociaż ostatnio zajmuję się głównie tym :



Tak, to ta sama lalka. Ten blog powinien nosić nazwę  ,, Drugie życie lalki Barbie "
Ostatni czas nie nastrajał do postów, ale życie toczy się nieubłagalnie i trzeba próbować nadążyć. Trzeba też pamiętać aby w tym wszystkim pozostać dobrym myślącym człowiekiem i być po prostu sobą.