Zdobyłam chłopaka ostatnio, z nim również kilka innych koni, ale obiecałam im osobny post.
Dziś miałam niespodziankę w postaci przesyłki ze słonecznej Italii. Przyszła sporo przed czasem, a z niej wyskoczyła panna Lea.
Postanowiła, że przygodę w Polsce zacznie od terenu na Topandze. Przy okazji zgodziła się zapozować solo. Ukochany koń zrobił na niej ogromne wrażenie, ale miałyśmy ograniczony czas na sesję ze względu na wędrujące słońce więc zdrowo goniłyśmy. Przy okazji dostrzegłam ślady po dzikach więc miałyśmy w perspektywie spotkanie z nimi. Nie wiem ktorego spotkania obawiałam się dziś najbardziej. Ze żmiją dzikiem czy grzybiarzem xD
Przyglądając się dzisiaj Lei stwierdziłam, że tak ładnej panny jeszcze nie miałam. Z chęcią przygarnę jej koleżanki jak się tylko pojawią w rozsądnych cenach. Dziewczyna pozuje naprawdę bosko.
Dalej nie mam czasu na nic, a żeby nie mieć go jeszcze bardziej zamówiłam przędzę. Oj będzie się działo...